.avatar-image-container, .avatar-image-container img { max-width: 50px !important; width: 50px !important; max-height: 50px !important; height: 50px !important; padding: 0 !important; border: 0px; -webkit-border-radius: 999px; -moz-border-radius: 999px; border-radius: 999px; } .avatar-image-container{ border:3px solid #fff !important; -webkit-box-shadow: 0 1px 2px #BBB; -moz-box-shadow: 0 1px 2px #BBB; box-shadow: 0 1px 2px #BBB; }

niedziela, 15 grudnia 2013

Piątek trzynastego... Czy to zawsze oznacza kłopoty?

..niestety ale TAK! : (

Pewnie większość z Was nie wie o tym, że dwa miesiące temu miałam 'mały' wypadek podczas treningu..?
Otóż dzień przed ważnymi zawodami przemieściła mi się rzepka w kolanie, a po późniejszym badaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że oprócz lateralizacji rzepki (przemieszczeniu) o  12mm, mam pękniętą łękotkę i troczek z cechami uszkodzenia III stopnia. Dopiero wtedy lekarze wpadli na to, że to może być poważne, bo wcześniej nawet na taką myśl nie wpadli, a gips miałam zdjęty po tygodniu...

Teraz w czwartek miałam ostatni zabieg rehabilitacji i już cieszyłam się myślą, że pewnie niedługo, powolutku będę mogła powrócić do treningów na macie. No ok, po co teraz to piszę skoro miał być to post o piątku 13-tego? Bo właśnie w ten czwartek o 23 chciałam przejść się do toalety, lecz nieszczęśliwym trafem po raz kolejny kolano mi strzeliło.. No i wtedy się zaczęło.. :/

Pojechałam z mamą do szpitala na SOR, gdzie jak już się domyślałam - nic mi nie zrobią. Po długim czekaniu na lekarzy i doczłapaniu się z mamą pod gabinet (nikt nie chciał mi pomóc), w końcu weszłam do środka. Chirurg 'obmacał' kolano i powiedział, że 'nie jest ortopedą, ale bez sensu jest robić zdjęcie, bo to już jest atopowe zwichnięcie rzepki'. Domagałam się aby obejrzał je inny chirurg (u mnie w mieście nie ma ortopedy), przyszedł chirurg dziecięcy. Zalecił zagipsowanie i udanie się w dzień następny do chirurga dziecięcego, w dzień. Tak zrobiłyśmy, do domu wróciłam o 2 w nocy w piątek, ten 'pechowy'..

Niestety 13-go chirurg poinformował, że konieczna będzie operacja, lecz na nią muszę czekać rok.. (?!)
Gips pękł mi w nocy, założyli drugą warstwę na pęknięty (ten też się złamał). Od jutra będę miała stabilizator, na szczęście!!

Śmiem twierdzić, że nasi lekarze są do d**y, mój trener stara się to wszystko przyśpieszyć, zobaczymy jak to będzie.. Najgorsze jest to, że już nie będę mogła wrócić do trenowania, kontuzja jest nawracalna. : (
Tego będzie mi brakować najbardziej..!

A jak Wam zleciał piątek?  Był pechowy?


Pozdrawiam smutna i obolała.. Obyście Wy nie mieli takiego pecha jakiego mam ja...
Ania

2 komentarze:

Dziękuję za komentarz!! :)